niedziela, 6 stycznia 2013

Sylwester 2013


  Od kilku tygodni Zmora zachowywała się dziwnie. Znikała na całe dnie, a wieczorami pojawiała się w zamkowej tawernie z palcami poobklejanymi plastrami i nic nikomu nie chciała zdradzić. Jeszcze dziwniejsze było to, że nagle po całym zamku zaczęły się poniewierać pałki. Gdyby nie święta pewnie ktoś by się tym wszystkim zajął, ale że zbliżała się Wigilia nikt nie miał do tego głowy. Cała sprawa wydała się jakiś tydzień przed Wigilią. Zmorka zbierała pałki i pracowicie szyła z nich spódniczki dla wszystkich klanowiczów. Bardzo eleganckie, obszyte karpią łuską. Widać było, że wampirzyca włożyła w nie dużo serca. Oczywiście jak to zawsze bywa, kiedy pojawi się jakiś pomysł wybuchła mała awantura. Niektóre wampiry domagały się spódniczki uszytej z zębatych pałek, inne znowu z legendarnych, ale dzielna szwaczka była nieugięta. Spódniczki obowiązywały jednakowe dla wszystkich. 
    Wstępnie spódniczki miały być uniformem na Wigilię, jednak z racji zaproszenia gości z poza klanu ustalono, że przygotowane kreacje będą strojem sylwestrowym. Ponieważ czasu przybyło Zmorka i Irbis przygotowały jeszcze białe koszulki z błyszczącym napisem „Szczęśliwego Nowego Roku 2013”. 
   I wreszcie nadszedł długo oczekiwany sylwester. Od rana zamek pogrążony był w przygotowaniach. Irbis, Zmora i Rael buszowały po tawernie rozwieszając balony i konfetti. Markusss, który od rana popijał po kryjomu i nie nadawał się do wieszania transparentu, został oddelegowany do ustawiania stołów. Nagisa i Agina rozstawiały zastawę, a  Bea zgarnęła kilku facetów i teraz stała przed zamkiem i nadzorowała wieszanie ogromnego transparentu.
- Arahan trochę do góry. – Przekrzywiła lekko głowę i przyglądała się uważnie. – Bai przesuń go trochę w swoją stronę... No teraz chyba może być. Chodźcie zobaczyć. – Bai i Arahan podeszli do Beaty i przyjrzeli się krytycznie swemu dziełu. – Dobra Sawa podłączaj.  – Zarządziła. Sawa chwilę grzebał przy kabelkach i po chwili transparent ożył migającymi kolorowo światełkami. 

„SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2013 ŻYCZY KOS”                                                                                                                     
- Ładnie wyszło. – Stwierdził Arahan. – Chodźcie do zamku bo zimno.
   Wchodząc do zamku trafili akurat na Kirindarka toczącego ogromną beczkę bimbru. Zniknął w drzwiach tawerny. Ledwie te zamknęły się za nim, a już wybuchła awantura i słychać było odgłosy tłuczonej zastawy. Bea zawahała się. Ostatecznie ruszyła do swojego pokoju. Poradzą sobie i bez jej pomocy. 
   Kilka godzin później po awanturach nie było już śladu. Wszystkie wampiry Kings Of Shadows bawiły się wspólnie w tawernie. Od grającej muzyki aż się szyby w oknach trzęsły, a Ske zapuszczał coraz to bardziej energetyczne kawałki. Markusss w przypływie złośliwości biegał po sali i zaglądał panom pod spódniczki. Irbis próbowała wyciągnąć Arazjela na parkiet, ale ten się uparł siedział w swoim kącie i pił. Usiadła więc obok niego i popijała swój ulubiony likierek. Zmorka podziwiała swoje spódniczki i to jak ładnie falowały w trakcie tańca. Zwłaszcza kiedy Rael zaczęła tańczyć Gangnam Style. 
  O północy dobrze już podpite towarzystwo dobrało się do szampanów, w wyniku czego kilka okien następnego dnia służba zamkowa musiała wymienić. A części wystrzelonych korków do dnia dzisiejszego nie odnaleziono. Na szczęście mimo wszystko przy fajerwerkach obyło się bez ofiar a Woolf i Vysek urządzili dla wszystkich niezapomniane widowisko. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz