wtorek, 25 grudnia 2012

DUKE...


   Artat podał Irbis zamrożone mięso zawinięte w ściereczkę.  – Masz. Przyłóż sobie. Może nie będziesz miała siniaka. – Usiadł na przeciwko wampirzycy uważnie jej się przyglądając. Poczekał, aż usadowiła się wygodnie i przyłożyła mrożonkę do oka. – A teraz powiedz co się stało. 
- No przecież już Ci mówiłam. – Jęknęła wampirzyca.
- To powiedz jeszcze raz bo nie rozumiem... – Sapnął zniecierpliwiony Atrat.
- Alu wracał z kontroli swojego miasta, kiedy banda z DUKE go napadła. Mówię Ci... Z piętnastu ich było. No i Bea... Wiesz jaka jest nasza Bea... Złapała za fraki dwóch chłopaków od nas... Pecha mieli, że jej się pod nogi nawinęli. – Dziewczyna poprawiła się na swoim fotelu. – Oczywiście DUKE wtłukli im strasznie. Tak się wnerwiłam mówię Ci... To że chłopaki wrócili poobijani to trudno, ale żeby Beatkę tak zbić... Wyglądała jak ostatnie nieszczęście... 
- Irbis... – Artat zniecierpliwił się. – Dowiem się co Ci się stało?
- No już już... Przecież opowiadam. – Przewróciła oczami i kontynuowała. – Tak się wnerwiłam, że poszłam tam do nich. Otworzył mi Druidek. Naprawdę fajny z niego facet. Całkiem sympatyczny. Dał mi nawet trochę maści na siniaki dla Beatki. Wróciłam do zamku, a Bea w jeszcze gorszym stanie. Warga rozbita, pandy pod oczami... Dramat... Poszła się przejść i jakaś świnia z DUKE ją napadła. No to poleciałam tam znowu. Powiedziałam im co myślę. A jak wracałam De6v6il6 mnie napadł i zniszczył mój nowy płaszczyk z piór feniksa... – Chlipnęła na koniec. 
- Wariatka... – Wampir pokręcił głową i pocałował nieszczęśliwą wampirzycę w czoło.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz