Wieczór powoli zamieniał się w noc pogrążając zamek w ciemności. Większość wampirów już spała i tylko nieliczne nocne marki kręciły się jeszcze po korytarzach. W sali narad przed kominkiem, pochylony nad mapą siedział Wolf. Mamrotał coś do siebie pod nosem, nagle zerwał się z miejsca i zaczął gorączkowo pakować swoje rzeczy. Irbis do tej pory pogrążona w lekturze spojrzała na niego zaciekawiona. - Co robisz? - Zapytała zupełnie tracąc ochotę na dalsze czytanie. Wolf chyba dopiero teraz zdał sobie sprawę, że nie jest sam w pokoju. - Idę po skarb złotego smoka. Idziesz ze mną? - Oczy młodej wampirzycy rozszerzyły się w podnieceniu. Oczami wyobraźni już widziała góry złota czekające na nich w jakiejś jaskini. - Pewnie! - Zawołała i nie czekając na odpowiedź poleciała się pakować.
Irbis właśnie próbowała upchnąć do swojego plecaczka jeszcze jedną torbę na skarby kiedy do drzwi jej komnaty zapukał Wolf. Natychmiast rzuciła się by je otworzyć, przewracając po drodze krzesło. - Już jestem gotowa. Możemy iść. - Uśmiechnęła się szeroko.
- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że jednak nie idziemy dzisiaj. Wiesz Cisza postawił hydrę - Zaczął się tłumaczyć Wolf. - Więc raczej nie znajdę chętnych żeby z nami poszli. Jutro pójdziemy. - Dodał widząc rozczarowaną minę dziewczyny.
- No tak, tak masz rację to jutro pójdziemy. - Uśmiechnęła się smutno i zniknęła we wnętrzu pokoju. Wolf nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić wrócił do sali wspólnej i znowu zatopił się w mapach.
Jakąś godzinę później Irbis wyszła ze swojego pokoju i smętnie kręciła się po korytarzach szukając dla siebie jakiegoś zajęcia. Ostatecznie zdecydowała wejść do zamkowej karczmy, tam zawsze dużo się działo i nawet w środku nocy można było z kimś pogadać. Zamówiła sobie soczek i usiadła przysłuchując się lekko już podpitemu towarzystwu. Wystarczyła chwila żeby wsiąkła bez reszty, nie zauważyła nawet, że Alukard jej się przypatruje od dłuższego czasu.
- A co Ty tu robisz? - Odezwał się, a na sali momentalnie zapadła cisza. - Za dużo pieniędzy masz? Szoruj z Ciszą na hydrę.
- Ale... - Chciała zaprotestować, ale Alukard nawet nie dał jej zacząć. - Żadne ale. Leć to jeszcze ich dogonisz.
Widząc, że nie ma innego wyjścia Irbis złapała swoją kurtkę i poleciała szukać Ciszy. Ledwie zamknęły się za nią drzwi do karczmy wpadł Wolf.
- Gdzie jest Irbis? Jednak idę poszukać tego skarbu. - Wydyszał rozglądając się po wnętrzu.
- Siadaj. Właśnie poleciała z Ciszą szukać hydry. - Rzucił ktoś z tłumu, po czym wszyscy wrócili do rozmowy. Wolf posiedział chwilę. Pomyślał. - Trudno pójdę sam. - Stwierdził i ruszył w stronę wyjścia.
- Poczekaj idę z Tobą - Zmora leniwie podniosła się ze swojego miejsca i poszła szukać swojej broni.
- W sumie to może i ja bym się ruszył... - Arturro zamyślił się nad niedokończonym piwem, po czym dopił je szybko i ruszył za pozostałą dwójką.
- Tylko poczekajcie na Irbis! - Krzyknęła za nimi Bea oglądając podanego jej właśnie przez służącą drinka. - To o czym myśmy mówili? - Zapytała siedzącego najbliżej siebie wampira, ten jednak zdezorientowany wzruszył ramionami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz